sobota, 21 sierpnia 2010

ROZDZIAL 7

Marek obudzil sie pierwszy ale nie mogl sie ruszyc po zabawie z Beti, dlatego postanowil zostac w domu. Ula takze sie obudzila czujac na sobiue spojzenie ukochanego (ktory ani nie mogl wstac ani zasnac).
-Czemu nie spisz?-zapytala probujac sie do nigo odwrocil, ale tylko jeknela
-Wlasnie dlatego, wszystko mnie boli dzisiaj nie wychodzimy z lozka-odpowiedzial i rownoczesnie oznajmil.
-Ale musimy-powiedziala Ula probujac wstac
-A niby czemu? jest niedziela nie musimy isc do pracy
-Ale jestesmy umowieni z twoimi rodzicami na obiad
-Masz racje zapomnialem-powiedzial Marek zrezygnowanym tonem
-Nie martw sie do 10 mozesz polezec-powiedziala Ul ktora w koncu wstala i udala sie do lazienki.
Marek probowal zasnac, ale mu sie to nie udalo, wiec postanowil dolaczyc do ukochanej i wstac.Gdy mu sie to udalo Ula wyszla z lezienki, widzac go powiedziala
-Skoro ie mozesz zasnac to wez prysznic dobrze ci to zrobi
-Ok
Tak uplynol im dzien do polodnia. Popolodniu pojechali do rodzicow Marka
-Dziendobry kochani- przywitali ich z rozwartymi ramionami
-Dziendobry-odpowiedzieli zgodnie
Ula zaprzyjaznila sie z rodzicami Marka,dltego postanowili zostac tam do wieczora. Spedzili ten czas na pogawendkach i opowiadaniu o dziecinstwie Marka. Gdy wrocili do domu:
-To moze teraz......
-Rano byles taki obolaly a teraz ?- przerwala mu Ula z figlarnym usmiechem
-A teraz juz nie jestem obolaly- i rzucil sie na nia oddajac zniewalajacej rozkoszy, a pozniej zakochani w sobie bez pamieci zasneli objeci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz