piątek, 6 sierpnia 2010

ROZDZIAL 5

Ula obudzila sie rzeska, poszla zrobic kawe probujac nie myslec o Adamie. Nagle za soba uslyszala szelest odwrocila sie szybko ale to naszczescie Marek, ktory widzac jej ine zapytal

-Co sie stalo?
-Nie nic poprostu myslalam ze to ktos inny
-Ula nie mozesz sie tym tak zadreczac pojdziemy dzisiaj do firmy jak gdyby nigdy nikt i zobaczysz ze jeszcze przyjdzie dzien kiedy Adam do nas przyjdzie i nas przeprosi-tlumaczyl Marek podchodzac do ukochanej i ja obejmujac- aha musimy odwidzic moich rodzicow
-Ale tak wczesnie?- zapytala Ula odsowajac sie od ukochanego
-Ula to jest najlepszy moment ja od pokazu z nimi nie rozmawialem-widzac przesraszona mine Uli dodaje- moj tata cie zna i lubi a jak moja mama cie blizej pozna to napewno tez polubi
-No dobrze teraz zrobimy sniadanie potem pojedziemy do firmy a pozniej do twoich rodzicow- powiedziala z rezygnacja w glosie
Zjedli sniadanie i pojechali do firmy

FIRMA

Nie bylo jeszcze Violi wiec bez problemu mogli wejsc do gabinetu pani prezes. Tam Marek odkladajac swoja teczke podszed do Uli i namietnie ja pocalowal ta oddala mu pocalunek nie wiedzac ze calej sytuacji przyglada sie Adam,ktory stoi za szyba. Adam widzac jaka chemia jest miedzy nimi zdal sobie sprawe ze Ula go nie kocha ale kocha Marka. Musial wszystko przemyslec wiec postanowil wyjsc z biura. W gabinecie Marek nie mogl sie opanowac, popchnol Ule delikatnie na kanape, a sam zamknol drzwi i zasunol rolety, aby nikt ich nie zobaczyl. Zaczeli sciagac z siebie ubranie i  bez zadnych ogrodek okazywac swa milosc. Tymczasem do pracy przyszla Viola myslac, ze pani prezes nie ma zaczela poprawiac sobie makijaz. Adam spacerowal po parku myslac co poczac dalej, napewno musi na troche wyjechac (myslal) , ale dokad?. Po dluzszym namysle postanowil wyjechac do kuzynki mieszkajacej w Londynie, ale przed tym czeka go bardzo trudne zadanie (bedzie musial przeprosic Ule i Marka). W gabinecie Ula i Marek przezyli blogie chwile i wrocili do rzeczywistosci. Wyszli z gabinetu gdzie zdziwiona ich widokiem Viola probowala przez telefon dobic targu ze sprzedawczynia bielizny, ale spostrzegajac ich miny odlozyla sluchawke.
-No popatrzcie co sie w tym kraju robi do takiej firmy jak FD dzwoni baba i proponuje mi zakup bielizny takiego hamstwa nawet Napoleon  nie widzial- zaczela Viola wymyslajac klamstwa na poczekaniu
-Dziendobry Violu
-No czesc ja ja probowalam zbyc ale ona sie nie dawala
-Dobrze ja rozumiem ale kupowanie bielizny z firmowego telefoni w godzinach pracy musisz ograniczyc
-Dobrze pani prezes-nagle Viola popatrzyla zmrozonymi oczami i dodala-kiedy weszliscie do gabinetu?
-Przyszlismy wczesnie-wlaczyl sie do rozmowy Marek
-Aha- powiedziala Viola widac bylo ze ta odpowiedz jej nie przekonala
-Viola prosze idz do Adama i wez od niego te obliczenia ktore mial zrobic-wypowiedziala Ula z lekkim naciskiem
-Nie dziwie ci sie ze nie chcesz go ogladac po tekj ostatniej a....
-Viola idz do Adama-prawie krzyknela Ula
-No dobrze juz ide nawet odezwac sie nie mozna

W GABINECIE ADAMA

Adam jeszcze nie wrocil z parku wiec Viola postanowila samodzielnie znalesc te obliczenia. Po 10 minutach nic nie znalazla a do gabinetu wpadl Adam
-Czego tutaj szukasz?- zapytal wkurzony tym ze ktos mu grzebie w papierach
-Tych obliczen ula je prosi- odpowiedziala Viola zmieszana
-Sam je dostarcze pani prezes
-Nie wydaje mi sie zeby chcieli cie ogladac po tej ostatnie aferze
-Wlasnie o tym chce z nimi porozmawiac a przy okazji dostarcze te obliczenia
-Dobrze to ja ide

W GABINECIE PANI PREZES

Marek i Ula wzieli sie do pracy, gdy nagle uslyszelin pukanie
-Prosze powiedziala Ula
Do gabinetu wszedl Adam. Marek byl zaskoczony a zarazem wsciekly jego widokiem.
-Czesc Ula, Czesc Marek przyszlem dac wam te obliczenia i z wami porozmawiac o ostatnich wydarzeniach-powiedzial i podszed do biurka Uli kladac kartke papieru.
Marek byl wsciekly faktem ze podszed do Uli.
-Chcialem was przeprosic za moje zachowanie, wiem Ula ze kochasz Marka i tylko jego
Marek i Ula nadal pozostali w milczeniu
-Chcialbym prosic o urlop wyjechalbym do kuzynki na miesiac, odpoczeli byscie odemnie
-Adam to nie jest takie proste Alex w Maediolanie ty byus wyjechal musialabym zatrudnic nowego ksiegowego-w koncu Ula odwazyla sie odezwac
-Wiem ale to jest chyba najlepsze wyjscie w tej sytuacji
-No dobrze zgadzam sie
Adam teraz zwrocil sie do Marka
-Pszepraszam za to-powiedzial Adam i pokazal na twarz
-Ja tez-w koncu odezwal sie Marek
Adam wyszedl
-Dobra ja ide zadzwonic do rodzicow ze za 2 godz bedziemy-powiedzial Marek i zostawil Ule sama ktora nie wiedzac co robic poszla do bufetu.Tam poplotkowala z przyjaciolkami w tym czasie Marek umowil sie z rodzicami. po pol godzinie pojechali na sienna Ula sie przebrala i ruszyli do rezydencji panstwa Dobrzanskich.Choc Uli spadl kamien z serca ze miedzy nimi a adamem wszystko gra denerwowala sie przed spotkaniem z rodzicami Marka
-Ula nie przejmuj sie napewno moja mama cie polubi
-Nie bylabym tego taka pewna

REZYDENCJA PANSTWA DOBRZANSKICH

-Czesc tato-powiedzial marek wchodzac do domu a za soba ciagnac Ule
-Dziendobry-odezwala sie niesmialo Ula
-Dziendobry pani Urszulo czesc synu nie mialem pani okazji podziekowac za uratowanie firmy ale dzis spotkalismy sie w innych okolicznosciach
Z pokoju obo wyszla mama Marka widzac kto przyszed usmiechnela sie cieplo
-Dziendobry pani-powiedziala Ula
-Dziendobry-odpowiedziala pani Helena
-Mamo to jest Ula prezes firmy FD, a zarazem moja ukochana-Ula slyszac te slowa oblala sie rumiencem
-Milo mi pania poznac-powiedziala helena potchodzac i sciskajac dlon Uli-chodzmy obiad podano
Obiad zjedli w milej atmosferze smiejac sie i rozmawiajac.Ula polubila rodzicow Marka z nie ukrywana wzajemnoscia. Zostali zaproszeni na obiad w niedziele. Pozegnali sie z rodzicami i na chwile wrocili do firmy, a potem do domu zmeczeni calym dniem zasneli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz