czwartek, 5 sierpnia 2010

Rozdzial 3

Ula budzi sie  w mieszkaniu Marka rzeska i wypoczeta , ale obok niej nie bylo ukochanego . Przeszukala caly dom , ale go nie znalazla , wziela prysznic i sie ubrala wtedy uslyszala szelest przy drzwiach .Wszedl Marek .
- O moja krolewna sie obudzila .-widzac jej pytajace spojrzenie -bylem na zakupach w mojej lodowce nic nie ma .
-Aha to daj mi zakupy zrobie cos na sniadanie.-probowala mu je wziasc ale jej sie nie udalo.
-Za buziaka.-powiedzial i zrobil wyczekujaca mine.
-Prosze bardzo.-powiedziala Ula i namietnie go pocalowala .
Oddal jej zakupy , a sam poszedl zadzwonic do Seby calkiem o nim zapomnial .
-No czesc stary sorry , ale z tego zamieszania calkiem o tobie zapomnialem.
-No wlasnie widze dla mnie to sie nie ma czasu !-powiedzial z wyrzutem Seba .
-Mowie sorry dzisiaj pogadamy w firmie .
-Trzymam Cie za slowo! -powiedzial Sebastian i rozlaczyl sie .

W KUCHNI MARKA

-Ula zadzwonilas do swojeog taty ?-pyta Marek wchodzac do kuchni i przygladajac sie swojej ukochanej .
-O Boze zapomnialam , dokonczysz ?-pyta spogladajac na niedokonczone kanapki .
-Oczywiscie , lec dzwonic .-odpowiada Marek.
Ula dzwoni i mowi ojcu , ze dzis bedzie mogl porozmawiac z Markiem . Oczywiscie tata robi jej wyrzuty ze nie zadzwonila  i ze nie wrocila na noc .
Marek i Ula zjedli sniadanie i ruszyli do samochodu .

W SAMOCHODZIE

- Ula jestes pewna , ze twoj tata mi wierzy?-pyta Marek dziwnym tonem .
-Tak , nie denerwoj sie !-odpowiada Ula dotykajac jego ramienia.-Bedzie dobrze !
-Latwo Ci mowic , ale dobra nic sie nie stanie .
Dojechali do Rysiowa , przywitala ich Beatka .
-Ulcia gdzie ty bylas ?  Wiesz jak my sie o Ciebie martwilismy !
- Przepraszam zapomnailam zadzwonic bylam u Marka .- zaczela sie tlumaczyc Ula.
-Nastempnym razem nie zapomnij !-Beti pokiwala palcem i podbiegla do Marka rzucajac mu sie na szyje-Pogramy w pilke ?
-Dobrze ,ale najpierw porozmawiam z  twoim tata.-odpowiedzil marek z usmiechem .
-Dobrze , ale sie pospiesz bede czekala na polu .
Marek wszedl za Ula do kuchni.
-Dziendobry panie Jozefie chcial pan ze mna rozmawiac.-powiedzial Marek.
-To ja ide sie przebrac.-powiedzila Ula.
-Tak , chcialem sie dowiedziec jakie ma pan zamiary wobec Uli .-zaczol pan Jozef .
-Yyy...powaznie chcialbym , aby zaostala moja zona.-widzac zaskoczona mine pana Jozefa -To znaczy  z zareczynami jeszcze poczekam , ale wiem napewno , ze Ula to kobieta mojego zycia.
-I to chcialem uslyszec panie Marku .
-Skonczmy z tym pan jestem Marek .
-Jozef , a raczej tata .
-Dobrze teraz musze isc do Beti obiecalem jej , ze z nia zagram w pilke .
-Dobrze dowidzenia i milego dnia zycze .
-Dowidzenia i nawzajem .
Po polgodzinnej grze w pilke Ula i Marek pojechali do firmy , gdzie przywitala ich jak zawsze Viola gdyz Ania miala tygodniowy urlop.
Gdy Ula i Marek pracowali w gabinecie pani prezes do drzwi zapukal Adam.
Nie bylo widac jego twarzy , gdyz zasalnail ja wielki bukiet czerwonych roz .
Nie zwracajac uwagi na zdziwionego Marka podszedl do rownie zdziwionej Uli i przed nia kleknol wypowiadajac slowa :
-Wiem wszystko , rozszyfrowalem Cie!
-Ale co wiesz ?-pyta zaskoczona zachowaniem kolegi Ula .
-Wiem ze mnie kochasz i powiem Ci , ze ja Ciebie tez jestesmy dobrani jak dwie polowy jablka!-odpowiedzial nie patrzac jej prosto w oczy .
-Adam nie wiekm o co Ci chodzi ? Ale mi sie to nie podoba !-odparla zmieszana Ula .
Calej sytuacji przygladal sie Marek zarazem zaskoczony , wnerwiony , a takze zazdrosny.
Wtedy Adam odlozyl roze i wziol swe dlonie , dlonie Uli i zaczol je calowac mowiac :
-Nie musimy juz ukrywac naszej milosci !Ulenka prosze no przestanmy sie oszukiwac !
-Adam ja Cie nie kocham i nie wiem z kad u Ciebie takie przypuszczenia !-powiedziala Ula probujac wyrwac swoje dlonie z mocnego uscisku Adama -Ja kocham Marka !!!!!!
-Wydaje Ci sie i zamierzam to zmienic !-powiedzial wstaajc i dopiero teraz popatrzy na Marka wrogim spojrzeniem -On Cie nie kocha !Ale ja Cie kocham !
W tym momencie ruszyl do Marka i wycelowal cios piescia w jego nos , ale Marek zrobil unik chwytajac reke Adama i popychjac go na kanape .Adam sie jednak nie poddal biorac rozped przewrocil Marka , zaczeli sie okladac piesciami tarzajac sie po ziemi . Ula nie mogla na to patzrec krzyczala zeby przestali , ale to nic nie dawalo wiec wyleciala na korytarz i pobiegla do Sebastiana. Wpadla do jego gabinetu mowiac :
-Chodz musisz ich rozdzieli bo sie pozabijaja !-byla roztrzesiona .
-Ale kogo ?! Co sie stalo ?! - pytal zaskoczony Seba ale pobiegl za nia .
-Marka i Adama chodz szybko !!
Wpadli do gabinetu , a tam nadal trwala bujka tylko teraz Marek byl gora !
-Rozdziel ich !-krzyczala Ula.
Seba zlapal Marka za lokcie i odtracil go od Adama , oczywiscie na to wszystko Viola nie wiedzac co sie stalowypytywala Ule .Ale ta byla zabardzo roztrzesiona widzac zakrwawione twarze mezczyzn , zeby jej odpowiedziec .
-Zoabczysz !! Zdobede ja !!Ona Cie nie kocha !!-krzyczal Adam i wybiegl z gabinetu .
Wtedy ula podbiegla do Marka i sie od niego przytulila , a on odwzajemnil uscisk .
-O co wam poszlo ?-pyta zdyszany Sebastian .
Zamaist Marka odpowiada Ula :
-Ubzdural sobie cos !!
-Ale co ?Ze to tak wkurzylo Marka !-nadal dopytywal sie Seba-W zyciu nie widzialem go w takim stanie .
-No wlasnie co ??!!-wlaczyla sie Viola.
-Ubzdural sobie ze go kocham i ze on mnie tez !-powiedziala Ula , ktora andal byla w szoku po tym co sie stalo .
-Adam powiedzial ze Cie kocha i ze ty go tez ?!-pytala z niedowiezaniem Viola-A wiec o to mu chodzilo !
-Ale o co ?!Kiedy?!-Ula nie zrozumiala wypowiedzi kolezanki .
-Jak mi kazalas i poszlam do niego i opowiedzialam jak to Marek wyznal Ci milosc i ze mi sie zdaje ze to milosc do samego konca to on burknol cos pod nosem zebym nie slyszala i nagle zrobil sie wsciekly , wiec wyszlam !-zaczela peplac Violka.
-A slyszalas co burknol pod nosem ?-pyta zaintrygowana Ula.
-Tak , powiedzial doslownie takie slowa ''To sie jeszcze okarze!'' -Viola powiedziala te slowa , a dopiero pozniej zdala sobie sprawe co one znacza .
-Dobra dzieki Ci Viola , tobie tez Sebastian , a Ty-i tu zwrocila sie do Marka-Idziesz ze mna do toalety musze Ci to opatrzec .

TOALETA

-Mogles go po prostu wyrzucic z gabinetu , a nie od razu sie z nim bic .-Ula robila wyrzuty Markowi .
-I co mialem pozwoli zeby ten sukinkot niszczyl wszystko glupimi wymyslami !-mamrotal Marek (nie mogl dobrze mowic).
-Przeciez wiesz , ze to sa tylko wymysly tak anprawde kocham Ciebie , a go poprostu lubie .-mowi Ula po krotkim zastanowieniu-Choc teraz juz przestalam .
-Ała!!-krzyknol Marek-Boli !!
-Oj przepraszam ! -najpierw z zalem w glosie pozniej ostrzej -Trzeba bylo sie nie bic to by nie bolalo .
-Jeju Ula kocham Cie , kocham rozumiesz i nie moglem pozwolic  zeby wygadywal tobie bzdury .-zaczol tlumaczyc sie Marek -A wogole to on zaczol.
-O , dobrze juz dobzre .-powiedziala Ula przygladajac sie siniakom i peknietej wardze ukochanego.-Rany opatrzone teraz jedziemy do Rysiowa , tylko pojde po torebke .
-Jak to do Rysiowa , a nie do mnie ?-pyta z zalem Marek .
-Pojedziemy do Rysiowa po kilka moich rzeczy gluptasie , przeciez nie zostawie Cie w takim stanie samego .-mowi Ula z usmiechem calujac Marka deliaktnie w policzek .
-Aha juz sie przestraszylem, no to chodzmy.
Ula wziela torebke nie zauwazajac wystajacej z niej koperty

RYSIÓW

-Czesc tato przyszlam po pare rzeczy- krzyknela Ula wchodzac do domu z Markiem
-Czesc ciorcia dobrze- wyszedl z kuchni pan Jozef a za nim wybiegla Beti
-Robimy obiad zostaniecie- krzyknela usmiechnieta, ale zauwazajac twarz Marka zbledla- co sie stalo?
-A nic takiego Beti, a na obiad zostaniemy- odpowiedzial Marek biorac ja na rece i zerkajac na Ule
-Tak zostanuiemy, ale ja najpierw ide po rzeczy- poparla ukochanego i poszla do swojego pokoju
-Obiad bedazie za 30 minut- powiedzial Jozef zapraszając gestem Marka do kuchni- biles sie z kims?
- Nie da sie ukryc- odpowiedzial zmieszany Marek
-O co poszlo?
-O Ule, adam ksiegowy ubzdural sobie ze Ula go kocha i ze on ja tez, a nastepnie rzucil sie na mnie-strescil Marek
-Aha zachowales sie honorowo jak to przystalo na mezczyzne.
W tym momencie weszla Ula
-Co przystalo na mezczyzne?-zapytala ze zdziwieniem
-A nic takiego Ulcia siadaj podaje obiad-szybko powiedzial Jozef.
Zjedli obiad Marek wziol torbe z rzeczmi Uli i zaniosl do samochodu. Pozegnali sie i pojechali na sienna.
Ula zauwazyla wystajaca koperte w torebce jak Marek bral prysznic. Otworzyla ja

     KOCHANIE

 Wiem ze mnie kochasz przestan siebie oklamywac. Ten pozal sie Boze Dobrzanski mydli ci oczy. Pisze do ciebie ten list, bo gdy chce z toba porozmawiac on zawsze jest obok. Dlatego, aby pokazac naszej milosci swiatlo dzienne musze go usunac. Napewno bedzie to dla ciebie szok, ale uwierz mi jestes do niego przywiazana bo cie omamil, ale tak naprawde kochasz mnie. Dlatego jestem zmuszony sie go pozbyc.

                                                                                                 Na zawsze twoj Adam

Ula czytajac list zaczela plakac. Marek wyszedl z lazienki slyszac szloch dziewczyny od razu do niej pobiegl. Ona widzac go rzucila mu suie na szyje i bez slowa mocno go przytulila.
-Co sie stalo?- zapytal przsestraszony odwzajemniajac uscisk
-Musimy.......musimy......Nie mozemy byc razem- powiedziala opanowujac lzy naplywajace jej do oczu
-Ale o co chodzi? jakto? nie kochasz mnie?- pyta Marek bojac sie co ukochana odpowie.
-Kocham bardzo kocham- odpowiedziala patrzac mu prosto w oczy. spadl mu kamien z serca, wiedzial ze mowi prawde- tylko adam napisal do mnie list i...i...- wybuchnela placzem
-I co?- Marek probowal ja uspokoic, gdy doszla do siebie powiedziala:
-Napisal, ze cie zabije on nie zartuje Marek nie moge pozwolic zeby ci sie cos stalo
-To podpada pod paragraf nic nas nie rozdzieli slyszysz on sie do mnie nie zblizy probuje cie przestraszyc-zaczol spokojnie Marek-pokaz mi ten list.Ula mu go podala
-Teraz idz sie polozyc bo jestes zmeczona-powiedzial z troska w glosie i zaprowadzil ja do sypialni, a sam w spokoju przeczytal list.
nie bal sie o siebie a o Ule, wiec postanowil isc z tym na policje.Sprawdzil czy spi i pojechal tam przyjeto jego zgloszenie i dano ochrone Uli. Wrocil i przygladal sie spiacej Uli az sam zasnol.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz